Khan Tengri

Khan Tengri (Chan Tengri) - góra znajdująca się w centralnej części pasma górskiego Tien-Shan, o wysokości 7010 mnpm. Położona jest na granicy Kirgistanu i Kazachstanu. Zbudowana z marmuru, dzięki czemu w czasie zachodu słońca przybiera ona barwę purpurową. Z tą właśnie piękną górą zamierzam zmierzyć się już wkrótce. W Biszkeku, stolicy Kirgistanu, ląduję 16 lipca...

niedziela, 8 sierpnia 2010

Biszkek

Ulokowalem sie w gastinicy Spartak na stadionie Spartaka w samym centrum miasta. Warunki jak w.. hmm.. w polskim akademiku ;-) Mialem farta, bo akurat od poznego popoludnia do poznego wieczora na stadionie koncerty, tysiace ludzi, spiewanie "Maskwaaa!! Biszkeeeek!" i takie tam. Fajnie ze wszedzie chodza z malymi dziecmi, ktore w Kirgizji sa przeurocze. Takie fajne male gzuby, sliczne buzki, duze ladne oczka i takie smiejace sie bobasy.
Schodzilem wczoraj spora czesc miasta. Nie wiem czemu ale w Kirgizji do jedzenia nie podaja nozy. Jak cos trzeba kroic to walcza widelcem. Albo nie ma mozliwosci zamowienia kawy bez cukru i mleka. Dla nich KAFE to kawa z duza iloscia mleka i cukru. Chodzac po miastach trzeba uwaznie patrzec pod nogi gdyz czesto studzienki kanalizacyjne pozbawione sa "dekielkow" i mozna ladnie wpasc, w najlepszym wypadku zlamac noge. Nikt sie tym jednak nie przejmuje. Widac na miescie sporo "jaskin hazardu", salony z jednorekimi bandytami na kazdym kroku, do ktorych co rusz z piskiem opon zajezdzaja 20 letnie mercedesy albo inne sciagniete z zachodu wraki. Co mnie osobiscie bawilo to uzywanie dlugich swiatel. Zabawa aby oslepic drugiego, zeby nie przelaczyc na swiatla mijania, albo w ostatnim momencie wlaczyc dlugie aby oslepic jadacego z naprzeciwka kierowce. Klaksony, przeklenstwa, he he.. zalosne to.
Samo miasto bez rewelacji, taki postsowiecki moloch w ktorych pomieszanie nowoczesnosci z socrealem tworzy dziwna mieszanke, wszechobecny balagan nikomu nie przeszkadza. Podstawa to komorka z ktorej saczy sie na glos jakas beznadziejna muzyka. W miescie jest sporo gigantycznych placow i budowli. Jakies wielkie pomniki "Pabiedy", warty honorowe przy wielkich jak stadion flagach maja podkreslac dume z niepodleglego kraju. Wplywu Moskwy i Chin mocno widoczne. Co do islamu to Kirgizi zaadoptowali sobie wersje "light" i wzieli to co przy ich trybie zycia najbardziej im pasowalo. Zatem generalnie luzik.
A ludzie sa fantastycznie. Wiem ze pomaga mi znacznie jezyk no i pochodzenie. Jak sie pytaja skad jestem, to po uslyszeniu odpowiedzi mowili nie raz "Oo, to nasz!" :-) Wszedzie dominuje j.rosyjski w ktorym mozna bez problemu sie dogadac. Jedynie ludzie z prowincji uzywaja kirgiskiego ale z niewielkimi wyjatkami (patrz przygode "Magellana" z 5 sierpnia...) wiekszosc jest dwujezyczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz